- autor: patryk50, 2011-04-30 17:58
-
Niestety z zerowym dorobkiem punktowym wrócili nasi zawodnicy z dzisiejszego wyjazdu do Przedborowej. Drużyna gospodarzy zwyciężyła 2:1. Bramkę dla naszej drużyny strzelił Grzesiek Petrus, zaś dla gospodarzy Mateusz Gołdyn i Błażej Spychalski. Już za tydzień naszych młodszych zawodników czeka kolejny trudny mecz - tym razem u siebie z Potworowem.
Mecz rozpoczął się od głupich strat piłki obu drużyn w środku pola. Ślężanie chcieli narzucić swój styl gry i to nam się udało. Graliśmy dużo piłek na skrzydła, byliśmy dużo częściej przy piłce i nie pozwalaliśmy przeciwnikom na jakiekolwiek sytuacje bramkowe. My zaś mieliśmy dwie doskonałe sytuacje do umieszczenia piłki w siatce, ale ani Kamil Olejarnik, ani Grzesiek Petrus nie potrafili wykorzystać swoich sytuacji. Przedborowianka jednak nie poddawała się i w końcu w pewnym momencie to gospodarze zaczęli szybciej grać piłką, mnożyły się błędy w obronie i to dało okazje do oddania strzałów Przedborowiance. Około 25 minuty meczu błąd w naszym polu karnym popełnił nasz obrońca źle wybijając piłkę, którą przejęli przeciwnicy i po 2 podaniach w polu karnym strzałem z ok. 12 metrów Mateusz Gołdyn umieszcza piłkę w siatce tuż przy słupku. Nasza drużyna nie podłamała się i dalej stwarzaliśmy znakomite sytuacje. jedną z nich wykorzystał Grzesiek Petrus wychodząc sam na sam i myląc bramkarza balansem ciała pewnie strzelił bramkę. Po doprowadzeniu do remisu doskonałe okazje do zmiany rezultatu stworzyli Ślężanie. Piłka jednak nie chciała wpaść do bramki po strzałach Mateusza Knochowskiego zza pola karnego, Maćka Madeja czy też sytuacjach sam na sam Kamila Olejarnika z bramkarzem. Gospodarze wyprowadzili jedną kontrę pod koniec pierwszej połowy, błąd naszego stopera, który nie wybił dobrze piłki kosztował nas utratę 2 bramki. Błażej Spychalski wychodzi sam na sam, strzela w długi róg i piłka po odbiciu się od kępy wędruje do naszej siatki.
W przerwie meczu powiedzielismy sobie co robimy źle i co mamy poprawić i tak oto pełni w wiarę na strzelenie bramki nasi zawodnicy wchodzili na murawę. 2 połowa to ciągłe ataki naszej drużyny i umiejętna obrona Przedborowej. Mieliśmy ogromną przewagę,ale nie udokumentowaliśmy tego choć jedna bramką...Nieliczne zrywy gospodarzy nie sprawiały nam wielu problemów. My zaś mieliśmy b.dobrą okazję gdy Maciek Madej strzelił z rzutu wolnego w poprzeczkę, lub gdy piłka przeszła wszystkich zawodników w polu karnym Przedborowej nie chcąc jednak wejść do bramki. Około 60 minuty Przedborowa postawiła autobus. Tak dosłownie autobus, ponieważ grała jednym wysuniętym graczem i 10 zawodnikami na własnej połowie w okolicach 25 metrów od bramki. Niestety nie potrafiliśmy się przebić przez ten mur, a gospodarze tylko raz stworzyli groźną sytuację ale dobrze ustawiony bramkarz zatrzymał piłkę zmierzającą do bramki. Przykrym zdarzeniem był też upadek na murawę Marcina Nadrowskiego, który musiał opuścić boisko i z podejrzeniem naderwania więzadeł trafił po meczu do szpitala. W ostatnich minutach szturm na bramkę przeciwników nie malał - mieliśmy 4 rzuty rożne, które jednak nie przyniosły pożądanego skutku. Ataki naszych piłkarzy i pressing działały jak powinny, ale szwankowało to "ostatnie podanie" i skuteczność.
I tak oto pierwsza porażka Ciepłowód w rundzie wiosennej stała się faktem. Przegraliśmy z drużyną poukładaną w defensywie i potrafiącą wykorzystać nasze błędy. Mogliśmy to spotkanie wykorzystać gdyby tylko nasi zawodnicy zaprezentowali lepszą skuteczność. Człowiek uczy się na błędach i tak też nasi zawodnicy powinni to udowodnić w następnym tygodniu gdzie nie będziemy mogli sobie pozwolić już na utratę punktów. Gratulacje dla gospodarzy, ale też naszych zawodników za walkę do ostatnich minut meczu.